Nad ukochanym przez Węgrów Balatonem „rzeczywistość dogania nostalgię”

Choć węgierscy wczasowicze wciąż cenią sobie „węgierskie morze”, ich pobyty nad Balatonem stają się coraz krótsze, a inflacja spowodowała gwałtowny wzrost cen noclegów i restauracji, jak donoszą lokalne media. Cieszy ich jednak fakt, że jezioro stało się prawdziwym „liderem turystyki krajowej”.
Ukochane miejsce wypoczynku Węgrów, Jezioro Balaton, jedno z największych jezior słodkowodnych w Europie Środkowej, stopniowo staje się luksusem z powodu inflacji i kryzysu gospodarczego. „Atmosfera retro pozostała, ale ceny gwałtownie wzrosły” – zauważa RTL, które spędziło tam jeden dzień . Niezbędne letnie atrakcje nad brzegiem Balatonu, „ langosz [kultowy smażony naleśnik], godzina jazdy rowerem wodnym i naleśnik kosztują tysiące forintów [waluta węgierska], co jest bardzo bolesne” – zauważa raport. Ubolewa, że „rzeczywistość dogania nostalgię”.
Ceny biletów dla dorosłych na płatne plaże „wzrosły średnio o 13%”, ze szczytem wzrostu o 46% w Fonyod, na południowym brzegu, zauważa również 168 Ora . Jednak „każdy może znaleźć usługi dostosowane do swojego budżetu”, ostrzega Origo . Najbardziej oszczędni mają wybór spośród „około sześćdziesięciu bezpłatnych plaż”, ale mogą również skorzystać z tańszych plaż nad jeziorem, w Balatonszepezd, Tihany, Keszthely i Badacsonytördemic, gdzie wstęp dla osoby dorosłej kosztuje 1000 forintów (2,5 euro), jak donoszą media internetowe.
Restauracje i bufety z kolei mają problem z oferowaniem przystępnych cen, mówi Telex . „Kiedy widzimy ceny, ronimy łzę, a potem jemy makaron z pesto przez tydzień” – mówią dwie przyjaciółki, które przyznają, że czasami ulegają pokusie, mimo wysokich cen. Emerytka „zawsze przynosi coś do jedzenia”, a starsze małżeństwo kupuje przekąski „dla wnuków, kiedy są w domu”, ale „nie wydaje pieniędzy w restauracjach na plaży”.
„Obiad stał się posiłkiem głównym, obok śniadania”, stąd „spadek ruchu w restauracjach w porze lunchu” – wyjaśnia Nepszava . Jednocześnie, w obliczu gwałtownie rosnących cen sezonowych noclegów i restauracji, które są „o 20% do 35% droższe” niż w 2024 roku, jak zauważa gazeta, krótkie pobyty stały się normą. „Wczasowicze, którzy zostają na kilka tygodni, praktycznie zniknęli”, ponieważ większość „przyjeżdża na dwa, trzy lub cztery dni” – mówi właściciel hotelu i restauracji.
Spadek liczby rezerwacji noclegów wynika głównie z „względów budżetowych” – potwierdza portal Hello Magyar . „Wrażliwość na cenę pozostaje decydująca: trzy czwarte rezerwacji nie przekracza 170 000 forintów (424 euro), a większość noclegów kosztuje mniej niż 70 000 forintów (175 euro) ”.
Co więcej, upały z poprzednich tygodni nie przyciągnęły tylu turystów, ile oczekiwano. „Chociaż pogoda w ostatnich dniach stała się jesienna, fala upałów z końca czerwca i początku lipca nie przyciągnęła wielu turystów” – zauważa raport Magyar Narancs. „Właściciele pokoi narzekają” , a „niektórzy restauratorzy są zaskoczeni widokiem pustych stolików” – kontynuuje magazyn, zauważając „25–30-procentowy spadek” liczby lokalnych turystów, według niezależnych przedstawicieli branży.
Jednak strona internetowa Hello Magyar kwalifikuje się, „«Morze Węgierskie» zachowuje swoją rolę lidera w turystyce krajowej”, z „jedną trzecią rezerwacji krajowych”. W 2024 roku Balaton odnotował „rekordowy rok z 3,2 milionami odwiedzających, o 6,7% więcej niż w roku poprzednim, z czego trzy czwarte stanowili Węgrzy”, donosi Vilaggazdasag . Zatem, jeśli „pobyty stają się krótsze”, „znaczny wzrost cen na Adriatyku zachęca Węgrów do ponownego odkrycia Balatonu”, dodaje portal. To również Siofok, znany nadmorski kurort na południowym brzegu, który „dominuje w rezerwacjach krajowych” tego lata, daleko wyprzedzając stolicę, Budapeszt.
Courrier International